Ten, kto ma oblubienicę, jest oblubieńcem; a przyjaciel oblubieńca, który stoi i słucha go, doznaje najwyższej radości na głos oblubieńca. Ta zaś moja radość doszła do szczytu. Jn 3, 29
Panorama
To dla mnie najtrudniejsza z fotografii w tym cyklu. Chyba dlatego, że dotyka najbardziej wrażliwych miejsc, które jednocześnie są bardzo skryte. I nawet trudno ich dociec, rozwikłać, w celu wyjaśnienia, uporządkowania, przedstawienia światu: proszę, tak to jest, tak to wygląda. Te miejsca dotyczą dwóch osób, nie jednej, są wspólną częścią dwóch istot, w dodatku ta wspólna część tworzy się dopiero wtedy, kiedy powstaje między nimi relacja. Każdy człowiek jest odrębnym światem, a ludzie, tworząc między sobą bliski kontakt, tworzą kolejny świat, który wcześniej nie istniał. Ten świat owiany jest tajemnicą, zresztą tak, jak świat każdego człowieka z osobna. Ale ten nowy świat jest tym większą tajemnicą, że zawiera w sobie meandry, sploty, dwóch światów, z których każdy i tak nie jest możliwy do wyjaśnienia.
Przebywaniu ludzi ze sobą towarzyszy ogromna siła – potrzeba współistnienia, a z drugiej strony – obawa przed samotnością, która tu urasta do postaci wręcz paniki. Co czuje dziewczyna, która myśli o swoim ukochanym? Zdanie „jestem oblubieńcem” do tego się bowiem sprowadza. Mężczyzna, który wypowiada takie słowa wywołuje u drugiej strony feerię myśli i uczuć. Oblubieńcem, narzeczonym, mężem, kochankiem nie jest się dla samego siebie, to by nie miało sensu. Tak więc przedstawiając na zdjęciu zdanie „jestem oblubieńcem” powinienem pokazać nie „jego”, ale „ją” – jej uczucia, jej reakcję.
Zbliżenie
Zdjęcie pochodzi z 2009 roku. Powstało podczas sesji poweselnej, jako jedna z dwustu fotografii. Teraz, po sześciu latach, wypłynęło na powierzchnię mojej pamięci podczas myślowych podróży, poszukiwań obrazu, który mógłby dać wyraz drgnieniu emocji towarzyszących pannie młodej myślącej o panu młodym.